Klucz

Od jedenastu lat poszukuję klucza do serca i duszy mojego syna.Kiedy już wydaje mi się, że go mam, Bartosz patrzy na mnie tymi wielkimi szarymi oczami i już wiem.......to nie ten. Tak więc gra zaczyna się od nowa. Chociaż wiem jedno dopóki sił starczy nie poddam się! Znowu zaczynamy poszukiwania, bo zaczęły się sprawdziany, które szkoła mi przesyła. Tak się umówiłam , że sprawdzimy sposoby i formy przepytania Bartka. Na pierwszy ogień poszła fizyka. Przygotowałam dwie formy sprawdzianu. Przy okazji wyszła sprawa dyscypliny. Bartek zupełnie wypadł z rytmu nauki i systematycznych klasówek. Luz jaki mu ofiarowałam i elastyczność w nauce podziałał destrukcyjnie. Dwa dni zajęło mi przemyślenie sprawy i wróciłam do typowego planu lekcyjnego. Podział na lekcje i przerwy , z klasówkami, które jednocześnie będą pracami domowymi. Zachowamy stały rytm dnia,jak najmniej zmian w planie i stałe godziny zajęć. Na to czas zacząć........klucz gdzieś leży.

Komentarze

  1. ja też czasem myślę, że dla Mikołaja stały rytm jest lepszy niż swoboda, chociaż wciąż szukam klucza...
    powodzenia w szukaniu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. I nawzajem! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja nienawidzę dyscypliny i stałego rytmu dnia, ale cały czas nad sobą pracuję. W końcu jestem poważną, odpowiedzialną rodzicielką ( tak sądzę?).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść ojca przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu" - Rupert Isaacson

Twoje dziecko jest inteligentne.

"Maria i ja"